Meliski są jak gumowe żelki - kolorowe, mięciutkie i giętkie. Po raz pierwszy gumowymi balerinkami zachwyciłam się kilka lat temu, kiedy zobaczyłam takie jedne na wystawie w Venezii. Pamiętam, że walczyłam ze sobą, aż w końcu wydałam 130 zł na "kawałek gumy" ze skórzaną wkładką i pomponem w kolorze amarantu. Po wkładce i pomponie zostało tylko wspomnienie, ale but przetrwał, a dzięki mojej pomysłowości zyskał nowy look - nadały się czarne ślimaki z pasmanterii :) Później przyszła kolej na kupno przezroczystych sandałków złoconych brokatem (auchan), japonek ozdobionych rozetkami (drogerie natura) i kolejnych balerinek z prześliczną ozdobą na przodzie (allegro). Gumowe "pyszności" !
A jeśli o pysznościach mowa to miałam dziś wenę kulinarną :) Zabawiłam się w perfekcyjną kurę domową i wytworzyłam z pasją hamburgery & placek.
Lubię pichcić, ale zwykle ograniczam się do robienia obiadów - lubię "robić" przy mięsie - zawijaski, bitki, kotlety, pulpety itp. to moje specjalności :) Gorzej jest z pieczeniem - mimo, że łasuch ze mnie, nie ciągnie mnie specjalnie do wypieków, chociaż ostatnio staram się przełamać :D Trzeba nad sobą pracować ! Ulubionym i zawsze udającym się plackiem dla początkujących jest ten na kruchym cieście z budyniem i zatopionymi w nim brzoskiwniami&ananasami - niebo w gębie ! Jeśli chcecie podszkolić się w pieczeniu chętnie udostępnię Wam przepis :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Byłeś ? Zobaczyłeś ? Skomentuj ! :)