Bardzo podoba mi się ciało muśnięte naturalnie słońcem, delikatnie błyszczące i oczywiście pachnące :) Dwa ostatnie efekty nietrudno osiągnąć, gorzej z naturalną opalenizną ... Promienie słoneczne opalają u mnie jedynie dłonie i zewnętrzną stronę stóp, czasem dekolt i ramiona ... ale co z resztą ciała, które odsłaniam ? Trzeba je "podmalować" :)
Znalazłam dla siebie kosmetyki, które porą wiosenno-letnią są moim codziennym niezbędnikiem - przedstawiam je poniżej :)
Najważniejszy z nich to słoneczny puder WIBO, który rozprowadzony dużym pędzlem nadaje skórze piękny koloryt, nabłyszcza i naprawdę długo utrzymuje się na skórze, nawet w największy upał. Fajne jest również to, że można takim preparatem wymodelować nieco te części ciała, które są naszym problemem. Na przykład przyciemniając mocniej łydki od zewnętrznej i wewnętrznej strony można optycznie wyszczuplić nogi :D Kosmetyk za kilkanaście złotych - dla mnie rewelacyjny.
Mgiełka do ciała od Beyonce to moje najnowsze odkrycie - piękny zapach, który "chodzi" za mną cały dzień plus diamentowe drobinki dzięki którym ciało staje się istnym klejnotem :)
Z samoopalaczami i balsamami brązującymi postępuję niezwykle ostrożnie, a to głównie ze względu na basen - na wymoczonym ciele lubią pojawić się plamy, pory zatyka brązowy barwnik, ogólny efekt może przerazić ...
A Wy jak dbacie o swoje ciało w obliczu upalnego Słońca ? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Byłeś ? Zobaczyłeś ? Skomentuj ! :)