Suit without tie


Garnitur, jak się okazuje nie całkiem męska rzecz ;) 

Swój pierwszy garnitur pamiętam doskonale - grafitowy, z dłuższą marynarką i spodniami nieco "marchewkowatymi".  Nosiłam go pod koniec XX wieku ;)

Ten skomponowałam z dwóch elementów, które nie należą do kompletu, ale idealnie ze sobą współgrają. Tak marynarka jaki i spodnie są niewiarygodnie przewiewne, więc idealnie nadają się na słoneczne, ciepłe dni. Żółte dodatki ożywiają stonowane barwy garnituru. Idealna letnia baza !

marynarka - marks&spencer
spodnie - no name
top - inextenso
buty - f&F
torebka, biżuteria - monnari











Foto: Mąż

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Byłeś ? Zobaczyłeś ? Skomentuj ! :)